środa, 12 marca 2014

Komu służy rusofobia?

Pytanie o to, komu służy rusofobia wydaje się retoryczne – pomaga rusofobom. Za jej pomocą starają się wywoływać u osób postronnych agresywne postrzeganie znienawidzonej Rosji czyli w teorii jej szkodzić. W praktyce jednak jest często na odwrót ponieważ taka jednostronna zajadłość zraża do rusofobów przeciętnych Kowalskich i powoduje, że nie traktują oni przerysowanych ostrzeżeń poważnie a sam fakt niebezpieczeństwa staje się dla nich groteskowy i nie warty uwagi. Poza tym Rosja w sposób wręcz perfekcyjny potrafi te nastroje rozgrywać dla swoich interesów co po raz kolejny potwierdzają chociażby ostatnie wydarzenia na Ukrainie.

Gdy rozkręcana przez dolary zza wielkiej wody Majdańska ruchawka dopiero co startowała,  część środowisk w tym wybierający się do Europejskiego Parlamentu liderzy Ruchu Narodowego czy portal Kresy.pl przestrzegali, iż bezrefleksyjne kibicowanie tej awanturze w celu jedynie dogryzienia Rosji, koniec końców nie tyle skończy się wyrwaniem Ukrainy z obszaru rosyjskich wpływów co tylko ją okaleczy, wykrwawi i osłabi przez co wepchnie w objęcia czerwonego niedźwiedzia z jeszcze większą siłą. Niemcy czy Francja ani nikt kto się liczy w UE nie będzie chciał utrzymywać poobijanego bankruta, na którym nie ma czego już kraść bo same kości i skóra i Ukraina do UE nie wejdzie, wystarczy nam już w niej bankrutów jak chociażby Grecja. Piszę o tym gdyż dzisiaj PiS stara się kreować taką narrację, iż „to Lech Kaczyński miał rację gdy straszył Rosją” co w przypadku tej konkretnej awantury jest tezą chybioną. To wszak nie Rosja rozpoczęła tę Majdańską zadymę tylko zachód a dokładniej Ameryka, sponsorująca i doradzająca przywódcom Majdańskiej ruchawki. Rosja jedynie odpowiedzieli na mieszanie się w ich strefę wpływów, zrobili dokładnie to samo co zrobiła np. Ameryka w Libii gdzie zaczęło się niebezpiecznie dla nich instalować mocarstwo chińskie, więc zapobiegawczo zniszczono Libię (powodów było więcej ale o tym kiedy indziej), tego prostego ciągu zdarzeń rusofoby zauważyć nie chcą, wręcz im nie wolno.

Zaślepieni rusofobią „atlantyści” oraz ich polscy lokaje pokroju red. Sakiewicza z Gazety Polskiej nie chcieli słuchać tych ostrzeżeń bo wszak Ruch Narodowy i każdy kto nie jest tępym rusofobem to „agenci Putina”. Dmuchali więc i chuchali w Majdańską beczkę prochu by jak najszybciej wysadzić w powietrze rząd pro moskiewskiego Janukowycza a każdego kto o przed tym przestrzegał w iście michnikowski sposób kneblowali. Mowa oczywiście o skandalu z księdzem Isakowiczem Zalewskim, którego ciężko wszak nazwać sympatykiem Putina, no chyba że się jest oszalałym paranoikiem widzącym w najbardziej stonowanym głosie krytyki niechybny brzęk moskiewskich rubli. Nikogo z tych oszalałych propagandystów nie obchodziło jaką cenę przyjdzie zapłacić uzależnionej od Rosji ukraińskiej gospodarce lub mieszkającym tam mniejszością w tym polskiej a o tym że Rosja im tego nie zapomni możemy być pewni jak 2+2=4. O koszty dla polskiej gospodarki też niestety nikt nie pytał. Najważniejsze było strzelić Putina w ucho, nawet kosztem blokowania polskich produktów, wyższych ceł czy wreszcie po trupach Ukraińców. Niedługo potem owi propagandyści zrealizowali swe zboczone fantazje, liczba zabitych na majdanie milicjantów jak i protestujących do tej pory nie jest w pełni znana a i Polska już płaci, chociażby poprzez ponowne zablokowanie importu polskiego mięsa pod sanitarnym pozorem. Szaleństwo ma to do siebie, że sanitarne nie jest, a wręcz zaraźliwe. Sceptyczny z początku gabinet Donalda Tuska też w końcu dał się porwać tej chorobie. Zapewne była to chęć odczarowania smoleńskiego PRu czyli bycia w oczach sporej części Polaków psem Putina, bo przecież nie zabłyśnięcia przed zachodnią Europą. Niemcy czy Francja od początku pokazywali, że nie zamierzają dla Majdanu poświęcać swych gospodarczych interesów z Rosją. Również i obecne pohukiwania Merkel to tylko PRowska zasłona dymna bo dla Niemców jak dla każdego poważnego gracza, liczy się tylko gospodarka i pieniądz (czytaj tani gaz lub budowanie przez Francję wojennej flotylli dla Putina i wiele wiele innych ekonomicznych zależności). Frazesy o demokracji itp. są dobre ale dla ogłupiałej od masońskiej propagandy gawiedzi z przed telewizorów oraz państw, które mają zbyt słabe gospodarki by móc realnie wpływać na wielką politykę tak jak np. Polska.

Skoro o Polsce mowa, to abstrahując od PiSowskich zarzutów o pomaganie Putinowi przez ministra Sikorskiego (PiS znów nie chce wygrać wyborów!?), porozumienie które ów sygnował swym nazwiskiem w obstawie polityków zachodniej Europy, pozwalało Ukrainie wyjść z twarzą z tej afery. Z jednej strony dawało możliwość odsunąć w cywilizowany sposób w przyspieszonych wyborach pro moskiewskiego Janukowycza i zadowolić tym znaczną część Majdanu by ten wreszcie po sobie posprzątał i rozszedł się do uczciwej roboty wypracowywać Ukrainie tak potrzebne PKB, z drugiej pomagało obalić uprawianą przez pro moskiewskie media narrację, iż stery w Kijowie przejęła nieobliczalna hołota, co to nie ma za grosz szacunku dla demokracji. Pamiętajmy, że Ameryka jest daleko i gospodarczo na Ukrainie nie ma wielkich interesów, (mają tam interesy za to Chiny ale o tym za chwilę) jedynym więc gwarantem spokojnego ekonomicznie kursu na wody Unii Europejskiej były Niemcy i ich realne a nie PRowskie wsparcie finansowe/polityczne dla „młodej ekipy” z Ukrainy. Niemcy jednak to taki kraj, który potrafi liczyć a z rachuby wynika, iż inwestowanie w nieobliczalnego politycznie partnera to słaby interes. Nie trudno się więc domyślić, że złamanie przez Kijów europejskiego porozumienia akceptowanego co ważne również przez Rosję na czym Niemcom bardzo zależało, poprzez siłowe usunięcie Janukowicza z funkcji premiera zamiast w demokratycznych wyborach co obiecali w umowie, pokazało iż to Rosja miała rację a Kijowem faktycznie zaczęła rządzić banda politycznie nieobliczalnych dzikusów.

Złamanie przez owych „dzikusów” europejskiego porozumienia poza ośmieszeniem Kijowa przed zachodnią Europą, miało inną poważną i  natychmiastową konsekwencję – oderwanie się krymskiej autonomii i wyjście jej na dobre z terytorium Ukrainy. Czy Chruszczow, który w pijanym widzie roku 1954 częściowo (autonomia) „podarował” odwiecznie rosyjski Krym Ukrainie przewraca się teraz w grobie? Zapewne, ale chyba ze śmiechu. Co prawda Ameryka i zachód sobie pohukują, że nie uznają decyzji krymskiego parlamentu i wyników nadchodzącego referendum jednak nie mają tu wiele do gadania chociażby dlatego, że sami nie tak dawno temu bez akceptacji ONZ bombardując Serbów stworzyli niebezpieczny precedens w powojenne Europie, mowa oczywiście o Kosowie. Nie trzeba było też długo czekać, by ten fakt propagandowo wykorzystała Rosja. Rosja oraz Hiszpania to dwa kraje w Europie, które najgłośniej protestowały przeciwko kosowskiemu precedensowi, teraz jednak ten precedens zaczyna pracować na korzyść Rosji, rozwój sytuacji na separatystycznym południu Hiszpanii póki co pomińmy.

Tak w telegraficznym skrócie wyglądają opłakane skutki tępej rusofobi a to raptem bilans z ostatniego miesiąca, co będzie za rok czy dalej? Ukraina i tak jest już potwornie zadłużona u Rosjan a ci potrafią korzystać z takich instrumentów jak mało kto!  Z chęci dogryzienia Rosji odmrożono więc Ukrainie uszy aż po d* bo zachodnia Europa nie będzie umierać ani za Krym ani za samą Ukrainę, szczególnie że reprezentujący ją obecnie anty kremlowscy politycy są nieobliczalni co wykazało zerwanie europejskiego porozumienia popieranego przez Niemcy i Francję. Odmrożono też uszy Polsce, bo czy teraz Ameryka będzie nam dopłacać do strat w obostrzeniach w handlu z Rosją? Kto pokryje szkody polskiej gospodarki? Redaktor Sakiewicz zrobi zrzutkę w śród czytelników wysługując się chociażby postacią niezmordowanej Ewy Stankiewicz? (sorry Ewa, ale taki macie „klimat”). W sumie by mógł, dla tak tępo rusofobicznej gazety i takich też czytelników jeszcze ciepłe ofiary Putina to większy nakład i zarobek a Sakiewicz potrafi sprzedawać śmierć jak mało kto, wyszkolił się wszak na największej polskiej tragedii od czasów II wojny światowej - na Smoleńsku i nie miał w tym sobie równych. Poza tym teraz ma też telewizję co z lubością na okrągło pokazuje dla odmiany trupy Majdańskie – interes się kręci, może powinien coś z tego oddać na wsparcie blokowanych przez Putina polskich firm eksportujących mięso do Rosji, no w końcu ma chłop smykałkę do „robienia w mięsie”, może powinien więc zapłacić od tego frycowe?!

Dystansując się od polskiego piekiełka a wracając do wielkiej polityki, bez poparcia zachodniej Europy, w sprawie Ukrainy Ameryka palcem nie ruszy, skończy się na słownych przepychankach pod publiczkę i PRowskich zagrywkach jak blokada kont bankowych pomniejszych rosyjskich polityków i tym podobnych nic nie znaczących hecach. Ameryka nie ruszy też palcem z innego powodu, mowa o Chinach. Państwo środka, tylko czeka by USA rzuciły się do gardła Rosji i na odwrót. Pekin ma apetyt na Syberię oraz Tajwan a i na Ukrainie ma już swoje przyczółki (być może inwestowanie przez Amerykę w destabilizacje Ukrainy ma na celu popsuć plany Chińczyków? W końcu ten sam numer zrobili w Libii i nie mieli tam litości, zamienili bogaty kraj w perzynę i wylęgarnię AlQuidy byle tylko ubiec Chiny). Jeśli USA i Rosja będą zajęte wyniszczającym konfliktem ekonomicznym lub militarnym, najzwyczajniej nie będzie komu powstrzymać Chin przed zajęciem tych strategicznych ekonomicznie i militarnie terenów na co ani Rosjanie ani Amerykanie nie mogą sobie pozwolić. Ten trójstronny szach/mat jest więc póki co najlepszym gwarantem światowego pokoju, ograniczając konflikty jedynie do form regionalnych o ograniczonym rażeniu, możemy zatem spać spokojnie, III wojna światowa zapewne będzie bo zamorscy bankierzy musza jakoś zarabiać na życie ale nie teraz, nie z powodu Ukrainy.

Wspomniałem też wcześniej o „ogłupiałej gawiedzi” śledzącej z zapartym tchem medialne wykwity nt. Rosji i strasznego Putina co „je na śniadanie serca małych dzieci”. Co? Jeszcze o tym nie napisali? Spokojnie, niedługo napiszą ;) Znów sobie drwię, ale w natłoku medialnych idiotyzmów czasem trzeba się głośno zaśmiać by nie stracić chłodnego osądu sytuacji.  Jedną z większych bzdur jakie ostatnio owej gawiedzi zaserwowano, były rzekome plany podpalenia na Krymie polskiej placówki dyplomatycznej, oczywiście przez Putina. Co jednak miałby zyskać Putin na podpalaniu placówki dyplomatycznej mało znaczącego kraiku? Nie dość ma teraz złego PR-u w mediach, żeby napadać jeszcze na ambasadę Polski? Zemsta za budkę wartowniczą w Warszawie? Ludzie litości! Ta teza jest tak samo niedorzeczna, jak nie tak dawne doniesienia, że syryjski „reżim” zabijał ludność cywilną gazem bojowym. Niedorzeczne w tej narracji jest to, że podobno robili to, kiedy na terenie Syrii działała akurat grupa zachodnich ekspertów mająca badać nadużycia owego reżimu związane z ową bronią chemiczną (sic!). Na kilometr więc pachniało to tanią i mało przemyślaną prowokacją, szczególnie, iż na tych głowicach z bronią chemiczną były izraelskie napisy i są na to zdjęcia w sieci. Asadowi można zarzucać różne rzeczy ale nie to, że jest idiotą i politycznym samobójcą! Jednak banda pożytecznych lemingów bezkrytycznie „łyknęła” tę narrację, co oczywiście miało być uzasadnieniem dla montowanej przeciwko Syrii zachodniej inwazji. Na całe szczęście sprawa się rypła i duża tu zasługa Rosji, która doprowadziła do rozwiązania konfliktu i zapobieżenia rzezi za pomocą środków dyplomatycznych, stąd też mianowanie Putina do Pokojowego Nobla. Czy ukraińska awantura nie jest przypadkiem próbą odpłacenia Rosji za pokrzyżowanie planów zachodu/Izraela/Kataru/SaudiArabii względem planowanej napaści na Syrię? Wracając do Ukrainy, jeśli ktoś chciał podpalić polską placówkę dyplomatyczną na Krymie, to raczej były to dzikusy z Kijowa, chcące pokazać Putina w możliwie najgorszym świetle. Putin może i jest mordercą ale nie idiotą by tak sobie strzelać w kolano, idiotami są zaś z pewnością wszyscy łykający takie medialne sensacje bez cienia krytycyzmu i logicznego myślenia, ale po to pewnie się uruchamia taki medialny zgiełk i wrzawę, by ludzie w tym bombardowaniu wyłączyli logikę a przełączyli się na emocje – stary socjologiczny trick do kontroli opinii publicznej. Podobnie wygląda sprawa z wysłanymi rzekomo przez Rosję snajperami, strzelającymi do protestujących na kijowskim majdanie. Również i tutaj po nawet pobieżnym zastanowieniu sprawa nie ma sensu. Po co Putin miałby kompromitować współpracującego z nim premiera Ukrainy za pomocą tak drastycznych kroków? Wiele wskazuje na to, że za wynajęciem tych snajperów mogli stać sami przywódcy Majdańskich nacjonalistów, którzy przecież tak ciepło wyrażają się o bestii zwanej Banderą, bestii która ze swoimi oddziałami nie stroniła od niewyobrażalnych morderstw i ludobójstwa, również Polaków. Ich krzywdy jednak za namową Giedroycia przehandlowano w zamian za niedorzeczną wizje zrobienia z Ukraińców sojuszników przeciw Moskwie. Ta kompletnie niedorzeczna idea by z zajadłych anty-polaków zrobić sprzymierzeńców przeciw Rosji niestety pokutuje do dzisiaj chociażby za sprawą osób takich jak Jarosław Kaczyński, wykrzykującego na Majdanie hasło ukraińskich szowinistów, co mieli je na ustach gdy mordowali Polaków na kresach. Jarosław, Polskę zbaw? Bitch please!

Jak mówiłem, szaleństwo jest zaraźliwe, najwyraźniej nie tylko zaraziło ono polityków ale być może przede wszystkim zaraziło redakcje gazet, które w pogoni za sensacją prześcigają się w biciu tej trwożnej piany i to nie tylko tytuły Sakiewicza ale i Onet i Wyborcza również. Co raz to bardziej krzykliwe nagłówki w coraz to nowy sposób straszące Putinem zaczynają przypominać serial pt.: „Matka Madzi” zamieniając sprawę tego konfliktu w groteskę. Gdzież byli redaktorzy tych portali, gdy nam „Putin mordował w Smoleńsku prezydenta Kaczyńskiego i polską generalicję”? Piszę to z przekąsem, bo choć jestem przekonany, że w Smoleńsku doszło do zamachu, chociażby poprzez zaniechania w ochronie lotniska, to wcale nie mam pewności, że to akurat Rosja była inspiratorem zamachu. Zginął tam przecież znienawidzony przez zachodnią finansjerę prezes NBP co u żydowskich bankierów nie chciał brać złodziejskich kredytów, jego następca nabrał ich aż z nawiązką - „follow the money” jak to mówią amerykańscy detektywi? Kto tak naprawdę stał za tym zamachem i czy faktycznie Rosji było na rękę by to akurat na ich ziemi doszło do tej tragedii to kwestia bardzo dyskusyjna i równie „sensowna” jak rzekome planowanie podpalania polskich dyplomatów na Krymie. Nie mniej jednak jeśli już, to wtedy właśnie należało bić pianę i straszyć Putinem, jednak to nie było na rękę ani NATO ani nikomu na zachodzie ani też polskojęzycznym mediom, skorzystał więc na tym nikomu nie znany red. Sakiewicz, który na eksploatowaniu i jednoczesnym ośmieszaniu tej tragedii przemienił prawie nieznaną nikomu gazetkę „Gazeta Polska” w składające się dzisiaj już z kilku tytułów prasowych oraz telewizji medialne imperium zaćmiewające rozmiarami dokonania ojca Rydzyka.

Mentalność zachodu z czasów 1939 roku czy okresu Jałty również dała o sobie znać właśnie w 2010 roku. Do tego stopnia zachód odwrócił się do nas plecami, że nie stać było prezydenta USA ani nikogo ważnego z zachodu by przyjechać na pogrzeb Lecha Kaczyńskiego, który najprawdopodobniej zginął za bronienie właśnie amerykańskich interesów w Gruzji – Polska przecież na tamtej zadymie tylko straciła bo wbrew medialnej propagandzie Rosja swój plan wykonała, zniszczyła gruzińską infrastrukturę przesyłu ropy i gazu, potem się wycofali a my w zamian dostaliśmy embargo na polską wieprzowinę, interes dla Polski wręcz koszerny!

A teraz popuszczając wodze fantazji, ciekawy jestem, czy gdyby za parę lat „ukryta opcja niemiecka” ogłosiła się niezależną grupą etniczną i na tej podstawie żądała oderwania Śląska od Polski kreując pod gliwickimi radiostacjami swój śląski Majdan, to z równym zapałem Sakiewicz posłał by tam medialnych cyngli by bronić „Ślązaków” przed nadciągającym na czele Wojska Polskiego „krwawym premierem/prezydentem Kaczyńskim”? Ot taka zagwozdka.

Podsumowując, przykładów, że tępa rusofobia tylko zaślepia i pozwala USA wykorzystywać nas czy Ukrainę do wykrwawiania się za ich wojowanie z Rosją można mnożyć bez liku. Ameryce jest niezwykle łatwo nami kręcić, w Polakach wciąż żywe są krzywdy, które zadała nam Rosja putinowska (rzekomo Smoleńsk), Rosja sowiecka(wyliczać można bez liku) a i wcześniejsze relacje z wschodnim niedźwiedziem do prostych nie należały. Czy kiedyś jednak Polska tak jak Niemcy i Francja zrozumie, że potęgę buduje się nie na machaniu szabelką, bo póki co to mocni jesteśmy tylko w gębie ale na budowaniu gospodarki i robieniu pieniędzy bo to jest prawdziwa moc w międzynarodowych przepychankach? Czy to kiedykolwiek nastąpi czy już na zawsze skazani jesteśmy na strzelanie sobie w stopę bzdurnym pieniactwem i podpuszczaniem przez wielkich tego świata do wyskakiwania przed szereg w walce za ich globalne interesy z których jak zwykle dostajemy guzik z pętelką jak po Iraku lub jak po Jałcie nóż w plecy?